Rozmowa z Karolem Gutem, autorem astrofotografii oraz fotografii reportażowej, które są prezentowane na wystawie w Małej Galerii „Przedstawmy się”
Część prezentowanych na wystawie fotografii to niejako Twoja podróż w otchłań kosmosu, a druga część to – utrzymując tę konwencję – być może również podróż, ale w otchłań Twojej reporterskiej wyobraźni. Co stanowiło oś kompozycji, wokół której zbudowałeś tę wystawę?
Moje zainteresowanie astrofotografią zaczęło się gdy kupiłem teleskop i rozpocząłem oglądanie obiektów astronomicznych na nocnym niebie. Przyglądając się w Internecie zdjęciom tych obiektów uznałem, że skoro mam własny teleskop, to sam mogę takie fotografie wykonywać. Natomiast przygodę z fotografią rozpocząłem około dwa lata temu od kupienia aparatu, zresztą też z myślą o robieniu astrofotografii. Moje zdjęcia zostały szybko zauważone przez kilka osób zajmujących się w Tuchowie fotografią. Zapoznaliśmy się, co poskutkowało tym, że zainteresowałem się fotografią reportażową.
Z Maćkiem Maziarką często wybieraliśmy się na wspólne robienie zdjęć i to głównie jemu zawdzięczam rozwój w tej dziedzinie. Nadal chętnie robimy reporterskie wypady.
Na mojej pierwszej wystawie chciałem pokazać, że fotografowie nie muszą się skupiać na jednym rodzaju fotografii, ale mogą to godzić z innymi dziedzinami, na przykład z odrębną i rzadko uprawianą, ale bardzo ciekawą astrofotografią. Ponieważ od dziecka interesuję się astronomią, to poprzez te zdjęcia chciałem zainteresować nią innych. Dlatego oprócz zwykłej fotografii reportażowej pokazałem też zdjęcia obiektów astronomicznych.
W jaki sposób można zainteresować widzów nocnym niebem, czyli przestrzenią, którą wszyscy znamy i przez to zbiorowo ignorujemy? Co jest skuteczniejsze – przedstawienie cykli zdjęć np. robionych teleskopem, a innych obiektywem, czy może, jak często bywa w malarstwie z obrazami wybitnych artystów, prezentowanie jednego, ale wyjątkowego dzieła?
Na nocnym niebie jest bardzo dużo różnorodnych obiektów i nie ma możliwości, aby ukazać je na jednym, efektownym zdjęciu, więc to, co tam jest ciekawego można przedstawić tylko poprzez wiele ujęć astrofotograficznych. W ten sposób można starać się choćby częściowo zobrazować ogrom tej kosmicznej przestrzeni.
Większość zdjęć przedstawionych na wystawie wykonałem własnym teleskopem i aparatem. Tylko do kilku użyłem kamery CCD wypożyczonej z obserwatorium znajdującego się na dachu tuchowskiego liceum. Połączyłem ją ze swoim teleskopem i tak powstawały zdjęcia astronomiczne pokazujące małe obiekty na niebie. Aby pokazać obiekty rozleglejsze, o większej średnicy używałem obiektywu o krótszej ogniskowej niż w teleskopie. Tę funkcję spełniał obiektyw zwykłego aparatu fotograficznego.
Kiedyś eksperymentowano na materiałach światłoczułych poprzez wylewanie cieczy lub robienie zadrapań, w celu stworzenia fotograficznego ekwiwalentu malarstwa. Dzisiaj tym, czym dawniej była ciemnia, jest długi i skomplikowany proces tak zwanej postprodukcji fotograficznej.
Obróbka komputerowa jest najważniejszą i najbardziej skomplikowaną częścią powstawania astrofotografii. Proces polega na zbieraniu wielu pojedynczych zdjęć z długim czasem naświetlania i następnym składaniu ich z użyciem odpowiedniego programu komputerowego. Celem jest uzyskanie jak najbardziej naturalnego i zgodnego z rzeczywistością efektu, dlatego może to trwać nawet kilkanaście godzin. Nie wiem, czy najdłuższa, ale najbardziej mecząca była dla mnie obróbka zdjęcia ukazującego samotną lipę na tle Drogi Mlecznej. Ponieważ w ciągu nocy niebo cały czas się przesuwa, a posługując się długim czasem ekspozycji trudno jest obrobić zdjęcie tak, aby wyraźne były i drzewo i Droga Mleczna. Nad tym zdjęciem spędziłem ponad 20 godzin.
Z kolei fotografia Księżyca przedstawiona na wystawie jest mozaiką. Ponieważ Księżyc nie mieścił się cały w jednym polu widzenia, to zebrałem klatki pięciu fragmentów z okolic terminatora, czyli miejsca, gdzie są bardzo dobrze widoczne kratery i w postprodukcji połączyłem je ze sobą. W przypadku wszystkich zdjęć dochodzą też inne zabiegi, jak choćby usuwanie szumów, wyostrzanie, wyrównywanie tła, selektywna obróbka, praca na warstwach i wiele innych, które ciężko wymienić, bo do każdego zdjęcia podchodzę inaczej. Choć gołym okiem nie jesteśmy w stanie zauważyć tego, co widzi kamera i teleskop, to zapewniam, że kolory na prezentowanych fotografiach są autentyczne, bo wszystko to, co świeci na niebie ma swój kolor, a to daje wręcz malarski efekt.
Mówiąc najogólniej cała praca astrofotografa polega na zbieraniu bardzo dużej ilości pojedynczych klatek i uśrednianiu ich na komputerze w jedną fotografię.
Podczas wernisażu dyrektor liceum, do którego uczęszczasz, pan Zbigniew Budzik jako anegdotę przytoczył moment, gdy będąc z Tobą na krakowskiej uczelni, na której za wygranie konkursu wygłaszałeś swój zwycięski referat i prezentowałeś swoje astrofotografie, jedna z tamtejszych osobistości wyraziła się, że chętnie nauczyliby się od Ciebie takiego sposobu wykonywania zdjęć. Czy rzeczywiście one już mają naukową wartość?
Do wykonywania pomiarów naukowych nie służą zdjęcia takie, jak moje, ale te, które robią profesjonaliści w obserwatoriach. Jednak istnieją działy, w których amatorzy za pomocą zdjęć ze swoich teleskopów mogą wspomagać astronomów. Ponieważ profesjonalne obserwatoria często nie zdążą w ciągu nocy „przefotografować” całego nieba, to dość często się zdarza, że amatorzy, tacy jak ja – a jest nas naprawdę wielu na świecie – podczas przeszukiwania większych obszarów nieba przypadkowo odkrywają nowe obiekty, zazwyczaj planetoidy lub komety. Jak dotychczas niestety nie miałem szczęścia odkryć nowy obiekt, gdyż w Polsce, ze względu na wynikające z położenia warunki atmosferyczne jest to znacznie trudniejsze niż w innych rejonach świata.
Moje zdjęcia służą raczej popularyzacji astronomii, a dane naukowe z nich pozyskane są źródłem własnej satysfakcji. Tak było, gdy sfotografowałem galaktykę M 51, na której wybuchła supernowa. Bazując na tym zdjęciu postanowiłem zmierzyć jej jasność. Po dokonaniu obliczeń okazało się, że uzyskane przeze mnie dane zgadzały się z danymi profesjonalnych obserwatoriów.
Na razie nie współpracuję w ścisłym sensie z innymi pasjonatami astronomii, czy astrofotografii, ale możemy się nawzajem dzielić swoimi doświadczeniami na forach astronomicznych, na których też umieszczam swoje zdjęcia. Przyznam, że większość wiedzy z zakresu astrofotografii właśnie tam zdobyłem.
Jaki jest Twój stosunek do chmur? Astronom nie jest zachwycony, gdy nocne niebo zakryte jest chmurami, ale fotograf z pewnością inaczej je odbiera.
Faktycznie, gdy chmury przeszkadzają mi w fotografowaniu nieba to, delikatnie mówiąc nie jestem zadowolony. Niestety w Polsce mało jest w roku w pełni pogodnych nocy. W przypadku ładnych widoków z fantastycznymi chmurami przy wschodzie lub zachodzie słońca cieszę się, że mogę je sfotografować, ale gdy potem przychodzi noc, to się to zmienia.
Być może ze względu na te chmury aktualnie więcej czasu poświęcam fotografii reportażowej. Miałem naprawdę sporo takich zdjęć, które mógłbym pokazać, ale po zasięgnięciu opinii innych osób postanowiłem na wystawę wybrać te, które dobrze pokazują właśnie fotografię reportażową i równocześnie są efektowne.
Czy w Twoim odczuciu oba rodzaje fotografii, które uprawiasz wchodzą ze sobą w dialog?
Astrofotografia i fotografia reportażowa to niby dwa zupełnie odmienne sposoby wykonywania zdjęć, jednak można je pogodzić. Doświadczenia ze „zwykłej” fotografii uczą prawidłowego układu kompozycyjnego na zdjęciu, a astrofotografia służy maksymalnie dokładnemu pokazaniu obiektu lub zdarzenia na niebie. Gdy to razem połączymy to możemy stworzyć naprawdę bardzo efektowne zdjęcie. Tak było w przypadku wspomnianego już zdjęcia drzewa na tle Drogi Mlecznej. W moim przypadku te dwie dziedziny wzajemnie służą wchodzeniu na wyższe szczeble umiejętności fotografowania, gdyż nawet same sprawy techniczne, jak budowa obiektywów, matryc itp. są ważne w całej, szeroko pojętej fotografii. Jako ciekawostkę dodam, że teleskopem też można robić zdjęcia naziemne, w bardzo dużym przybliżeniu, ale musi być wtedy dobra przejrzystość powietrza. Takim zdjęciem jest wykonana przeze mnie fotografia obiektów znajdujących się w Tarnowie, a robionych z okolic…Tuchowa.
Z Karolem Gutem rozmawiała Elżbieta Moździerz.
Tuchów 21 stycznia 2014 roku.
W 2014 roku będzie zdawał maturę w Liceum
Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Tuchowie.
W 2012 roku zajął II miejsce w wojewódzkim
konkursie na referat z zakresu astronomii.
W 2012 roku zajął dziesiąte miejsce w Ogólnopolskim
Młodzieżowym Seminarium Astronomicznym w Grudziądzu.
Zajął też I miejsce w ogólnopolskim teście wiedzy astronomicznej Astrolabium.
W 2013 roku zajął II miejsce w Pielgrzymkowym Konkursie Fotograficznym.
Wygrywał konkursy w skoku wzwyż i w dal.
Od wielu lat czynnie uczestniczy w Służbie Liturgicznej Ołtarza.
Za swoje osiągnięcia otrzymał stypendium Starostwa Powiatowego.
https://www.karolgut.blogspot.com/