Rozmowa z Magdaleną Marszałek i Honoratą Chajec

Rozmowa z Magdaleną Marszałek, autorką e-booka pt. „Samorząd – działaj skutecznie, bądź zawsze na fali” oraz Honoratą Chajec, artystką, której malarstwo jest prezentowane na wystawie w Małej Galerii „Przedstawmy się” i jednocześnie autorką okładki do niniejszej książki.

Pani Magdaleno, do całkiem niemałego i różnorodnego księgozbioru powstałego dzięki tuchowianom ostatnio dołożyła Pani swoją intelektualną cegiełkę, która w dwojaki sposób odbiega od tego, do czego przywykliśmy zwyczajowo myśląc o książce.
M. Marszałek: Książka to bardzo wielkie słowo jeśli chodzi o tę publikację, bo książkę należy wydać drukiem, ale udało mi się stworzyć książkę elektroniczną, czyli e-book.
Samodzielnie ją napisałam i samodzielnie wydałam na specjalnej platformie internetowej, która służy do wydawania takich właśnie publikacji. To jest pierwsza różnica, a druga polega na tym, że to nie jest dzieło prozatorskie czy poetyckie, ale poradnik dla pracowników urzędów i jednostek ze sfery finansów publicznych. Napisałam coś, co jest efektem mojego wieloletniego doświadczenia w pracy. W ciągu ostatnich lat w tuchowskim urzędzie udało się wdrożyć wiele rozwiązań, których byłam inicjatorką. Dotyczą one zarządzania całą jednostką, zarządzania personelem oraz usprawnienia codziennych, urzędniczych czynności. Chodzi o to, żeby było szybciej, dokładniej, prościej i ładniej. To wszystko bardzo dobrze sprawdziło się w tutejszym urzędzie, więc pomyślałam, że skoro nam, czyli całemu personelowi urzędu udało się dokonać pozytywnych zmian, to może jeszcze dla urzędników w innych placówkach te rozwiązania staną się pomocą w ich codziennej pracy. Dlatego zebrałam je razem i tak powstał ten poradnik.
Książka składa się z trzech części. Pierwsza, najobszerniejsza dotyczy rozwiązań, które tutaj, w Tuchowie wprowadziliśmy. Zawiera też wskazówki co i jak szybko można wprowadzić, od czego najlepiej zacząć, o czym nie zapomnieć i jakie można osiągnąć efekty po wdrożeniu tych nowych rozwiązań.
Druga część skupia się na zarządzaniu personelem. Wiemy, że pracownicy urzędów przyzwyczajeni są do trochę innego stylu pracy niż w prywatnych firmach, stąd też mają inne zwyczaje, priorytety, tempo pracy, a co za tym idzie również inne problemy. Gdzieś w opisie tego e-booka napisałam, że nieraz łatwiej jest mi sporządzić budżet całej jednostki niż zapanować nad pracownikami. Dlatego w e-booku poruszyłam kilka istotnych tematów właśnie z zakresu zarządzania personelem i specyfiki pracy w urzędzie.
Trzecia część odbiega nieco od tej mojej urzędowej codzienności, ale jest dla mnie równie ważna. Chciałam w niej zachęcić urzędników (zwłaszcza młodych) do większego motywowania siebie przy podejmowaniu nowych zadań, które się pojawiają. Zachęcam, aby nie odbierali ich jako kolejnych barier, sytuacji nie do opanowania czy bez wyjścia. Bo te wszystkie problemy tak naprawdę istnieją tylko w naszych głowach i to my sami je sobie stwarzamy. A przecież do każdej nowej sytuacji można się odpowiednio przygotować, podejść ze spokojem, widzieć ją nie jako problem, ale nową rzeczywistość, w której się znaleźliśmy i po prostu iść do przodu.

Pani Honorato, jest Pani autorką okładki wspomnianej e-książki. Równocześnie w Małej Galerii „Przedstawmy się” ma miejsce pierwsza indywidualna wystawa Pani malarstwa. Dwie premiery, ale jakże różne. Wystawa to pokaz wielu prac, ale prezentowanych w krótkim czasie. Z kolei okładka książki to tylko jedno dzieło, ale zostanie z nią na zawsze. Co jest milsze Pani sercu?
H. Chajec: Obie te sytuacje są dla mnie bardzo ważne i w równym stopniu z nich się cieszę. Szczerze mówiąc sama się dziwię, że odważyłam się pokazać na wystawie swoje prace, które gdzieś tam na strychu leżały…Ale to głównie dzięki Madzi (Magdalenie Marszałek – przyp. E.M), która mnie zmotywowała. Kiedy zaproponowała mi zrobienie okładki do jej e-booka to nie musiałam się długo zastanawiać, choć nie wiedziałam, czy podołam temu zadaniu, gdyż pierwszy raz miałam coś takiego wykonać. Zrobiłam kilka wstępnych projektów, za które Madzia mnie pochwaliła od strony malarskiej, ale obie czułyśmy, że ciągle czegoś brakuje. Dopiero po jakimś czasie dostałam niejako natchnienia, poszłam do pracowni, namalowałam obraz, przesłałam Madzi i to było to. Wystawa to też jest coś nowego i miłego dla mnie. Już jakiś czas temu zachęcali mnie do niej fotograf pan Jerzy Bergander z żoną oraz Miłosz Karwat. Oni pierwsi zobaczyli wszystkie moje obrazy u mnie w domu. Jednak dopiero teraz odważyłam się to zrobić. Byłam zaskoczona, że tak dużo osób przyszło na wernisaż i że im się podoba moje malarstwo.
M. Marszałek: Patrząc z boku na wernisażu pomyślałam, że wystawa jest bardzo dobrą okazją do tego, aby Honorata zasięgnęła opinii innych osób, które znają się na malarstwie.
H. Chajec: Gratulowała mi pani Ewa Fleszar, pan Marek Surmacz i pan Kazimierz Karwat. To mnie bardzo cieszy i zachęca do dalszej pracy.

Podczas jednego z wrześniowych koncertów odbywających się w ramach festiwalu „Sacrum Profanum” krakowska artystka Cecylia Malik symultanicznie malowała obraz. Razem z członkami zespołu muzycznego dali przykład międzygatunkowej wymiany energii. Panią też muzyka inspiruje, ale czy między obiema Paniami zaistniała wzajemna inspiracja?
H. Chajec: Nie wiem, czy mogę to nazwać inspiracją, ale Madzia naprawdę ma na mnie dobry wpływ. Podsyła mi motywujące książki, zachęca, żeby się nie bać, być otwartym, nie myśleć negatywnie i być pozytywnie nastawionym do otaczającej nas rzeczywistości. Z tekstem jej e-booka zapoznałam się tylko pobieżnie, bo szczerze mówiąc nie interesuję się zanadto biurowymi sprawami.
M. Marszałek: (śmiech) – Bo malarstwo i praca urzędnika to są dwie różne planety.
Gdy przyszedł moment pomyślenia o okładce, to jedyną osobą, która mi przyszła na myśl i którą chciałam poprosić o współpracę była właśnie Honorata. Od razu uwierzyłam, że jest w stanie zrobić to w niepowtarzalny, a zarazem taki, jakbym chciała sposób. Drugą sprawą jest to, że mnie bardzo cieszy, gdy widzę, jak Honorata też zaczyna w siebie wierzyć. Dla mnie to jest właśnie ta pozytywna energia. Naprawdę. Kiedy widzę, że mogę komuś pomóc, a ten ktoś uwierzywszy w siebie nie tylko chce działać, ale faktycznie to czyni. Sama jestem optymistką i mam nadzieję, że książka też jest optymistyczna.

Na tuchowskim wernisażu dyrektor biblioteki i jednocześnie pomysłodawczyni utworzonej tamże galerii, pani Bożena Wrona niezwykle wysoko oceniła Pani talent. I faktycznie, na wystawie obejrzymy martwe natury, malarstwo sakralne i krajobrazowe, dyptyk na desce, portrety ocierające się o fotorealizm, obraz nokturnowy, abstrakcję i ślady surrealizmu. Między tymi obrazami zobaczymy bardzo udaną kopię „Dziewczyny czeszącej włosy” Pierre Auguste Renoira (1841 – 1919). Jaki cel przyświeca artystom wykonującym kopie znanych dzieł wybitnych malarzy?
H. Chajec: Kopię obrazu Renoira robiłam na zamówienie, ale myślę, że artyści chcą się poczuć jak ten mistrz, który wykonywał oryginalne dzieło. Chcą niejako wejść w jego skórę i spróbować namalować to, co on. Poprzez porównanie z mistrzem można też samemu siebie ocenić. Wykonywanie kopii jest trudną i czasochłonną pracą. Choć warsztatowo nie sprawia mi to większych trudności, to męczy mnie konieczność dokładnego odwzorowywania cudzego dzieła. Wolę ekspresyjne obrazy, malowane po swojemu i bez ograniczeń. Chyba dlatego moje prace są tak zróżnicowane tematycznie.

O ile kopiowanie obrazów od wieków nikogo nie dziwi, choć może przysporzyć kłopotów znawcom i nabywcom sztuki, jak choćby w przypadku nierozstrzygniętego sporu o autentyczność dzieł osławionej przed laty Galerii Porczyńskich, o tyle wśród pisarzy kopiowanie jednoznacznie uznawane jest za plagiat. Znacznie większą swobodą, na zasadzie licentia poetica dysponują autorzy powieści czy innych form literackich. Autorom poradników trudno jest uniknąć powielania czyichś myśli i sformułowań.
M. Marszałek: W mojej naturze leży chodzenie własnymi ścieżkami i jeżeli coś robię na co dzień to też nie sięgam w pierwszej kolejności do tego, co już ktoś wymyślił lub zrobił, ale raczej szukam swoich rozwiązań. I tak też częściowo udało mi się w tym poradniku. Ponieważ większość opisanych tam rozwiązań sama wymyśliłam i sama wdrożyłam, więc mogłam też samodzielnie je opisać. Oczywiście wiadomo, że we wszystkich urzędach struktury są prawie jednakowe i nie da się stworzyć całkiem nowych teorii, jednak można opisać jak się to widzi z pozycji swojej jednostki i własnej perspektywy. Pierwsza część książki to w znacznym stopniu moje autorskie przemyślenia i rozwiązania. Opis tego, co z całym zespołem, który ciężko pracował udało się w tuchowskim urzędzie wprowadzić. W pozostałych dwóch częściach bardzo często nawiązuję do innych książek, ale za każdym razem zaznaczam skąd i dlaczego akurat to wykorzystałam, dlaczego według mnie warto z tamtych rozwiązań skorzystać. Jednak ograniczam się tylko do opisu moich wrażeń, a jeśli ktoś ma ochotę poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie to od razu może sięgnąć po polecany przeze mnie tytuł.

Zatem czytelnik nie musi się obawiać istnienia w Pani e-booku tak zwanych kopiuj-wklejek?
M. Marszałek: Absolutnie nie! Nie wklejam cudzych tekstów, ale zawsze podaję źródło, do którego można sięgnąć.

Chilijski abstrakcjonista i surrealista Roberto Matta ( 1919 – 2002), którego wystawę do niedawna mogliśmy oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie wprawiał w zachwyt innych malarzy o światowej renomie. Uznano nawet, że przy jego pracach malarstwo Salvadora Dali (1904 – 1989) wygląda jak kicz. Pani też najbardziej lubi trudny styl malarstwa nieprzedstawiającego, jakim jest abstrakcja. I podobnie jak u Matty w naturalny sposób grawituje on w stronę surrealizmu…
H. Chajec: Bardzo lubię malować takie obrazy, które są efektem moich różnych wyobrażeń. Nawet podczas snu miewam ciekawe, malarskie wizualizacje i wówczas przenoszę na płótno swoje emocje. Potrafi mnie też zainspirować nawet pojedyncze źdźbło trawy. Jednak do odtworzenia tych emocji muszę słuchać nastrajającej mnie twórczo muzyki. Na przykład muzyki filmowej Zbigniewa Preisnera. Obrazy abstrakcyjne lubię też z tego powodu, że ponieważ nie przedstawiają niczego konkretnego to pobudzają i wyostrzają wyobraźnię odbiorcy. Moje malarstwo abstrakcyjne narodziło się osiem lat temu we Włoszech, gdzie pracowałam, a po pracy trochę się nudziłam. Pewnego razu znalazłam zwykły, płaski, budulcowy kamień, jakich tam wiele. Za „parę groszy” kupiłam farby i namalowałam na nim moją pierwszą abstrakcję, która spodobała się i została zakupiona przez jednego Włocha. To mnie zmotywowało do podobnego malarstwa. Po powrocie do Polski dużo malowałam w domu w Lubaszowej, a gdy założyłam kwiaciarnię w Tarnowie-Mościcach, to stała się ona również „galerią” moich obrazów. Malowałam też wtedy portrety na zlecenie (np. ze zdjęć). Tak nabierałam wprawy. Teraz myślę, że mi to całkiem nieźle idzie i dlatego pozwalam sobie na te moje twórcze abstrakcje. Zauważyłam, że każda z nich opowiada inną, ale swoją historię, która jest też historią moich przeżyć, doznań i doświadczeń życiowych. Bywa też, że gdy rozmawiam z kimś przez telefon lub czytam maila od tej osoby, to miewam takie dziwne odczucia, na podstawie których, mogę od razu namalować obraz bez konieczności spotykania się twarzą w twarz z tą osobą.

Czy autorka całkowicie nieabstrakcyjnej pozycji, jaką jest poradnik myśli o wyjściu poza ramy debiutanckiej książki?
M. Marszałek: Jakiś czas temu odważyłam się pisać artykuły poradnikowe i dzięki nim powstała ta e-książka. To mnie tak wciągnęło, że teraz nie ma tygodnia, abym czegoś nowego nie napisała. Artykuły opatrzone licencją pojawiają się na portalu internetowym i stamtąd idą w świat. Kto chce może je czytać i z nich korzystać. W większości są one o zbliżonej tematyce, czyli o motywacji i zarządzaniu własnym czasem, o osiąganiu celów i urzędniczych sprawach. Być może kiedyś znowu uzbiera się tyle tych artykułów, że powstanie drugi poradnik…

A jak możemy optymistycznie i w motywujący sposób podsumować naszą rozmowę?
M. Marszałek: Słuchając jak Honorata opowiada o swoim malarstwie trudno nie zgodzić się z tym, że jeżeli w życiu robi się to, czego chce się najbardziej i to, co się nam podoba, to dużo łatwiej idzie się przez życie. Czas się nie dłuży, nie czuje się zmęczenia, energii jest dużo więcej. Bo chyba w życiu o to chodzi, żeby znaleźć swój cel i robić wszystko, aby go zrealizować.

Z Magdaleną Marszałek i Honoratą Chajec rozmawiała Elżbieta Moździerz
Tuchów, 15 listopada 2013 roku.

Magdalena Marszałek – absolwentka Małopolskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Tarnowie i Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
W wieku 24 lat została Zastępcą Dyrektora ds. Ekonomiczno – Eksploatacyjnych w Zespole Opieki Zdrowotnej w Tuchowie,
a w wieku 27 lat objęła stanowisko Skarbnika Gminy Tuchów, którym jest do dziś.
W 2012 roku zdobyła certyfikat ETICA – e-Government Information Technologies Programme z zakresu nowoczesnych technologii ICT w ramach elektronicznej administracji.
Inicjatorka wprowadzenia w Tuchowie budżetu obywatelskiego.
Współtworzy internetowy serwis www.drukiskarbnika.pl
Pisze teksty do pozycjonowania stron internetowych
oraz artykuły do serwisu www.artelis.pl

Honorata Chajec – urodziła się w 1983 roku w Tuchowie.
W 2005 r. ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Tarnowie uzyskując dyplom zawodowy o tytule „Plastyk” specjalność – formy użytkowe, specjalizacja – tkanina artystyczna.
Od wielu lat zajmuje się malarstwem.
Pracuje jako florysta – designer.
Jej obrazy z sukcesami brały udział w aukcjach „Młodej Sztuki” organizowanych przez Sopocki Dom Aukcyjny, oraz na aukcji w Krakowie.
Jej prace znajdują się w wielu prywatnych kolekcjach w kraju i za granicą.
Profil na facebooku
Galeria 1
Galeria 2