Sylwetki rzeźbiarzy – Irina Kusznieruk

„Ciekawi mnie każde rosnące drzewo. Patrzę na nie i myślę, co z niego można by wyrzeźbić”.

IRINA KUSZNIERUK (l. 44)

Pochodzi z miejscowości Kamieniuki na Białorusi.
Ukończyła kierunek rzeźbiarski w 4-letniej Zawodowej Szkole Artystycznej w Bobrujsku, potem sama się dokształcała.
Rzeźbą zajmuje się od 20 lat.
Obecnie jest dyrektorką Domu Rzemiosła i Kultury. Przed objęciem tego stanowiska zawodowo zajmowała się rzeźbą.
W jej rodzinie nie ma tradycji rzeźbiarskich, ale mąż też rzeźbi.
5 lat temu miała indywidualną wystawę. W planach ma kolejną pt. „Legendy miast Białorusi”. Ciągle jestem w rozjazdach, więc nie mam kiedy spełnić próśb, aby ją zrealizować.
Liczne plenery w Białorusi oraz na Litwie i Łotwie.
Uczestniczyła w Białostockim Festiwalu Kultury.
Należy do Stowarzyszenia Miłośników Kultury Białorusi „TUR”, które za cel sobie obrało odrodzenie kultury folkloru.

Najbardziej lubi tematykę religijną. W porze zimowej wykonuje płaskorzeźby w lipie, a latem duże rzeźby, najchętniej w białoruskim dębie.
Nie lubi korowania drewna, ale potem praca piłą to już sama przyjemność.
Rzeźbioną rzecz zawsze głaszcze i mówi do niej – tak energetyzuje rzeźbę. Pogłaskam i dalej robię, pogłaskam i dalej… Gdy nie czuje tej energii, pozostawia rzeźbę na jakiś czas.

O tuchowskim plenerze:
Jest pierwszym plenerem, w którym uczestniczy w Polsce. Dowiedziała się o nim od kolegów na innym plenerze. Uważa że poziom jest wysoki: Drewno było wysokie, więc poziom pleneru też – żartuje.
Konkurencji nie dostrzega, za to widzi wzajemną pomoc: Jadę się uczyć. Widzę jakie są narzędzia, techniki, a potem tę wiedzę mogę przekazać u siebie.

Wykonała dwie rzeźby:
1. „Muzykant” – Dziadek gra na instrumencie ludowym. Pochodzę z puszczy, chciałam, żeby to było widoczne, dlatego pojawiła się sowa.
2. „Dziewczyna z bukietem” – Drewno samo podpowiedziało…

Najbardziej dumna jest z płaskorzeźby „Ucieczka do Egiptu”.
„Proroczy sen” już narysowała, więc może wyrzeźbi „Marzenie”?

Ponadto:
W planach ma wymianę kulturalną i współpracę z Dąbrową Tarnowską.
Chciałaby spróbować rzeźby w kamieniu, ale jeszcze nie ma narzędzi.
Maluje, zajmuje się tkactwem i wszystkim, co się wiąże z rzemiosłem – zwłaszcza ludowym.
Dużo fotografuje: W naturze każdy może dostrzec coś dla siebie.
Twierdzi, że urlop bierze nie na odpoczynek, ale na pracę.
Ma wielkie poczucie humoru, śmieje się, że jest magnesem i reklamą plenerów: Jeśli byłabym mężczyzną, nikt na mnie nie zwróciłby uwagi.

Ciekawostka:
Gdy klient miał zabrać płaskorzeźbę „Ucieczka do Egiptu”, dzień wcześniej ona pękła. Po sklejeniu przez dwa miesiące nic się nie działo. Znowu, dzień przed przyjazdem klienta pękła. I tak trzy razy. Zrozumiałam, że nie powinnam jej sprzedawać.