Sylwetki rzeźbiarzy – Bogusław Migel

„U rzeźbiarza najważniejsza jest wiara, że on to zrobi”.

BOGUSŁAW MIGEL (l. 54)

Pochodzi ze Sławna.
Uczył się w szkole plastycznej, ale z zawodu jest stolarzem.
Rzeźbi od dziecinnych lat, nawet w pustakach prętem rzeźbił postać Winnetou.
Nie ma artystycznych tradycji rodzinnych.
Jest samoukiem, ale rzeźbi zawodowo.
Wykonał pietę, którą miasto Sławno podarowało papieżowi Janowi Pawłowi II.
Po wielu latach przerwy, w tym roku na nowo zaczął uczestniczyć w plenerach rzeźbiarskich.
Nie bierze udziału w wystawach, gdyż wszystkie jego prace „poszły” do ludzi i nie chce ich wypożyczać.
Wykonuje rzeźby do kościołów. Lubi rzeźby większych rozmiarów.

W rzeźbieniu przyjemne jest to, że podczas pracy wyłączam się, medytuję. Po zrobieniu rzeźby nieraz do siebie mówię: O, Boguś, ale fajnie ci to wyszło.
Uważa, że podczas rzeźbienia jego „drugie ja” decyduje, a on daje tylko swoje ręce i siłę: Gdy powstaje rzeźba, to moja energia wchodzi w tamtą energię.
Należy do tej grupy rzeźbiarzy, do których drewno musi się dostosować, a nie odwrotnie. Jest realistą, nie lubi niewiadomych, improwizacji i fantazjowania: Męczy mnie to, gubię się w tym, ale może gdy będę miał zaliczone tyle plenerów, co koledzy, też taką umiejętność posiądę…
Uważa, że jadąc na plenery trzeba umieć wszystko rzeźbić, dlatego chce się udoskonalać w „fachu plenerowym”.

O tuchowskim plenerze:
Dowiedział się o nim z portalu rzeźbiarskiego.
Uważa, że jest dobry poziom. Nie dostrzega rywalizacji, gdyż dwa tygodnie pleneru dają więcej czasu niż zazwyczaj, więc nie ma nerwów, wyścigu.

Wykonał rzeźbę ojca z synem, który się przygotowuje do sakramentu I Komunii Świętej. Dzięki temu powstanie pełna rodzina, gdyż w ubiegłym roku powstała rzeźba ciężarnej matki z córką.

Satysfakcję daje mu praca, która jest zrobiona tak, jak ją czuł. Wierzę w reinkarnację. Jeśli zrobiłbym złą rzeźbę, to i tak musiałbym ją gdzieś, kiedyś poprawić.
Nie przyzwyczaja się do rzeźb, ale choćbym umarł, to energia w postaci tych rzeźb po mnie pozostanie.
Cieszy się, że drewno po ścięciu nie zmarnowało się, ale zyskało drugie życie.
Zadowolony jest z kilku płaskorzeźb „Ostatnia Wieczerza”: To popularny temat, więc gdy porównałem z innymi, moje nie były najgorsze.
Marzy o wyrzeźbieniu Drogi Krzyżowej do kościoła w formie okazałych płaskorzeźb.

Ponadto:
Jest założycielem pierwszego portalu rzeźbiarskiego.
Wykonuje również rzeźby „mineralne”.
Twarz papieża JPII potrafi wyrzeźbić z pamięci.
Gdyby nie rzeźbił, grałby i śpiewał. Tworzy teksty i komponuje, ale jest to specyficzna muzyka, nie dla każdego odbiorcy.

Ciekawostka:
Gdy rzeźbię brodaczy, to przeważnie sam wychodzę na rzeźbie. To nie jest świadome, to się samoczynnie dzieje, czyli „ten drugi” we mnie kombinuje.
Ale w tuchowskiej rzeźbie celowo nie rzeźbił brodacza.