Rozmowa z Lucją Radwan – urodzoną w Tuchowie, a od 39 lat mieszkającą i tworzącą w Austrii malarką, uczestniczką XV Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Sacrum” zorganizowanego w lipcu 2014 roku w Tuchowie.
Wielu artystów rozpoczyna swoją twórczą drogę od malowania akwarel, aby później przejść do malarstwa akrylowego, olejnego, czy innych technik. Pani również przeszła tę drogę. Skąd się to wzięło?
Początki mojego malarstwa nie były związane z czystą akwarelą, ale z gwaszem, farbami plakatowymi, temperą i olejem. Akwarelą zajęłam się później. Raz znajomy malarz, po zobaczeniu moich olejnych prac wyraził się, że mój styl dobrze by się sprawdził w akwarelach i zgodził się udzielać mi lekcji, więc przez ponad rok razem z nim intensywnie malowałam tylko akwarele. Nawet w tuchowskim muzeum jest kilka moich prac z tego okresu. A potem przyszła ciekawość odkrywania nowych technik, innej możliwości ekspresji, którą daje akryl lub olej. Jednak od dłuższego czasu dominującym obszarem mojej twórczości jest malarstwo olejne, a większość moich współczesnych prac to obrazy wielkoformatowe [160×210,160×420]. Oddaję w nich inspiracje pochodzące z motywów naturalnych, głównie jaskinnych i skalnych, ale aby nie wyjść z wprawy i zachować technikę nadal chętnie maluję akwarele, choć one, zapewne przez to, że tworzę głównie w akrylu i oleju, teraz są nieco intensywniejsze w kolorach.
W swoim długoletnim dorobku artystycznym, oprócz np. malarstwa o tematyce religijnej, posiada Pani obrazy, które określane są jako SpeleoArt.
Należałam do związku „Künstlergilde St. Lukas” w Wiedniu, którego przewodniczący Heinz Holzmann, speleolog, często organizował wycieczki do jaskiń. Urok tych miejsc sprawił, że zaczęłam nie tylko robić dużo zdjęć jaskiń, ale je rysować i malować (SpeleoArt). Wkrótce zostałam zaproszona na europejski kongres „Sztuka o jaskini, sztuka w jaskini”, zorganizowany na Węgrzech. Jednym z uczestników tego kongresu był speleolog ze Szwajcarii, autor wielu książek o tej tematyce i równocześnie organizator międzynarodowego zjazdu speleologów w jego kraju. Zjazd był połączony z wystawą, na którą zostałam zaproszona. Gdy tam zaprezentowałam swoje obrazy, to w niedługim czasie zaproszono mnie do Stanów Zjednoczonych i Australii. Właściwie, to mogłabym dużo częściej brać udział w wystawach, na które jestem zapraszana do różnych krajów, jednak ograniczają mnie czas i odległości.
Dla mnie malowanie jaskiń jest jak malowanie krajobrazu. Jak już wspomniałam, oddaję w nich inspiracje pochodzące z motywów naturalnych, głównie jaskinnych i skalnych. Symbolika Speleo zostaje tam zazwyczaj wyrwana ze swojego kontekstu, przez co uzyskuje samoistne znaczenie. Często rejestrowanym odbiorem moich dzieł jest wrażenie ożywienia, czy wręcz personifikacji form naturalnie statycznych i nieorganicznych. Nierzadkim wrażeniem jest obcowanie z dziewiczością obszarów, które doznają jakby swego pierwszego wyjścia na światło.
Inne ujawnione asocjacje obejmują nieskończoność, metamorfozę i oswojoną grozę. Zresztą wspomniane już światło, a także perspektywa odgrywają w sposób zamierzony istotną rolę w moich obrazach. Ich rolą jest wzmocnienie przekazu zmysłowego. Być może dlatego część recenzentów odbiera moje obrazy jako w jakiś trudny do opisania sposób przytłaczające, wymuszające uwagę a nawet reakcję już nie tyle widza, ile uczestnika spotkania z formą. Większość moich prac nie ma przypisanego im tytułu – chodzi o uwolnienie obserwatora od skojarzeń sugerowanych przez twórcę. Chodzi też o uwolnienie samego obrazu od zdeterminowania jego przekazu przez uwarunkowania i emocje z chwili jego narodzin.
Gdy oglądam dostępne w Internecie Pani obrazy właśnie z tego nurtu, to zawsze mam skojarzenie z zapomnianą, XIV-wieczną kopalnią soli w Tuchowie, która (moim zdaniem) powinna być magnesem promocyjnym naszego miasta. Ale skoro nie ma możliwości, aby stała się atrakcją turystyczną, to może dałoby się stworzyć malarską wizję dawnej kopalni? Czy artysta SpeleoArtu może z wyobraźni namalować wizję podziemnego Tuchowa?
Oczywiście słyszałam kiedyś o tym, że w Tuchowie była kopalnia soli, ale przyznam, że o niej zapomniałam. Myślę, że byłoby możliwe przedstawienie malarskich wizji nieznanej kopalni. Może tam są jakieś większe kanały? Przecież przez te setki lat mogły się już utworzyć jakieś stalaktyty…
Szkoda, że przed przyjazdem na tuchowski plener o tym nie pomyślałam, bo zastanowiłabym się, jak do tej tematyki nawiązać.*
Wiedeń, podobnie jak Berlin, Monachium czy Paryż, zwłaszcza w XIX wieku był celem podróży europejskich artystów, którzy właśnie tam chcieli pobierać nauki. Już samo bywanie w kosmopolitycznym, artystycznym środowisku było inspirujące. Teraz, po latach komunizmu, znowu dla Polaków granice stoją otworem. Czy dostrzega Pani obecność polskich artystów w Austrii?
Jestem członkiem austriackiego związku artystów malarzy w Wiedniu, do którego należą też inni pochodzący z Polski artyści. Od czasu do czasu uczestniczę we wspólnie z nimi zorganizowanych wystawach. W Wiedniu jest nawet polska galeria i czasem słyszę nazwiska artystów z Polski, ale ze względu na dzielące nas odległości mam z nimi mało kontaktów.
Obecnie wielu artystów, również Polaków osiedliło się poza Wiedniem. Ja też już nie mieszkam w stolicy, ale w małym miasteczku Gols, które znajduje się 70 km od Wiednia i około 35 km. od Bratysławy. Gols jest austriacką stolicą wina, a do pobliskiego parku narodowego przybywają ornitolodzy z całego świata, aby obserwować ptaki wodne. Ta miejscowość znana jest też z tego, że w okolicy „rośnie” las wiatraków (około 1000 sztuk). Turystów przyciąga też bardzo dobrze rozbudowana sieć dróg rowerowych.
Ponieważ wiele lat mieszkała Pani w Wiedniu, to pozwolę sobie na analogię: Około sto lat temu wiedeński mistrz secesji Gustaw Klimt roztoczył swój patronat nad młodym malarzem Egonem Schiele. Kuratorka tuchowskich plenerów malarskich „Sacrum”, pani Krystyna Baniowska-Stąsiek, od jakiegoś czasu mieszkająca i tworząca w Cannes we Francji też wspiera, co dla nas cenne lokalnych twórców, czego przykładem jest uczestnictwo w tegorocznym plenerze młodej malarki Pauliny Góry. Z kolei obecność na tym plenerze Pani, doświadczonej i uznanej malarki tworzącej w Austrii, ale sercem związanej z Tuchowem nasuwa przypuszczenie, że dostrzega Pani znaczący rozwój świadomości artystycznej tuchowian. Co zdecydowało, że stała się Pani uczestniczką piętnastego już pleneru „Sacrum”?
Trzeba na bieżąco poszerzać swoją wiedzę, więc dzięki Facebookowi zauważyłam, że w Tuchowie dość dużo się dzieje w sferze kultury. Na przykład są plenery malarskie i rzeźbiarskie. Rozmawiałam o nich z bratem ( Albertem, mieszkańcem Zabłędzy – przyp. E.M.). Wyraziłam się, że ciekawie by było wziąć udział w takim plenerze, gdyż nigdy nie uczestniczyłam w Polsce w tego typu przedsięwzięciach. Gdy zostałam zaproszona, to naprawdę się ucieszyłam, że będę mogła mieszkać z rodziną, a w ciągu dnia malować z innymi artystami.
Dla porównania podam, że np. w Szwajcarii, przy każdej wystawie SpeleoArt-u artyści wspólnie malują. Jednak w każdym kraju cenne jest już samo spotkanie z innymi malarzami, mówienie o tej sztuce. To wszystko uczy i służy poszukiwaniom, bo jeśli artysta przestanie poszukiwać, wtedy stanie w miejscu.
W trakcie trwania tuchowskiego pleneru odwiedziłam tutejszą bazylikę. W tym dniu wszystkie anioły z głównego ołtarza były zdjęte do renowacji i na podwórku koło drzewa leżały, czekając na transport. To mnie zainspirowało do namalowania obrazu z aniołami.
W Muzeum Miejskim w Tuchowie znajduje się sala im. Tadeusza Radwana, czyli Pani ojca. Wśród naprawdę licznych eksponatów znajdziemy też obrazy przez Panią namalowane.
W muzeum znajdują się moje rysunki oraz akwarele i pejzaże z Polski i Toskanii. Jest też jeden z ulubionych przez mojego tatę obrazów (akryl na płótnie) przedstawiający bardzo szczupłe, źle wyglądające kobiety, które przypominały mu sytuację z obozu koncentracyjnego. Tato sam też dużo malował i rzeźbił. Tworząc artystyczne analogie do obozu czy przesłuchań w tarnowskim więzieniu, szukał drogi do pogodzenia się z koszmarną przeszłością, której sam zaznał i był świadkiem.
Za każdym razem, gdy miewałam wystawy w Polsce, to już nie zabierałam prezentowanych obrazów do Austrii, ale zostawiałam je w rodzinnym domu. Wszystkie ulubione obrazy mojego taty zostały przekazane do muzeum.
Z Lucją Radwan rozmawiała Elżbieta Moździerz
Tuchów 22 VII 2014r.
* Pod wpływem tej rozmowy, jeszcze podczas pleneru malarskiego Pani Lucja Radwan namalowała dwa obrazy wyrażające jej wizję tuchowskiej kopalni soli. Obrazy były zaprezentowane podczas wernisażu XV Pleneru Malarskiego „Sacrum” w dniu 25 lipca 2014 roku. Artystka postanowiła, że staną się jej darem dla tuchowian.
Córka malarza i rzeźbiarza Tadeusza Radwana i pochodzącej
z Austrii Józefy Radwan, z domu Scheichl.
Edukację artystyczną rozpoczęła pod okiem ojca.
Po wyjeździe do Austrii w 1975 roku pobierała nauki u znanych
malarzy Krayema i Gyorgy’a Kornisa.
Jest członkiem Związku Zawodowego Artystów Austriackich w Wiedniu.
Współpracuje ze Stowarzyszeniem Initiative Wahring.
Jest członkiem SpeleoArt. USA.
Jest też członkiem Austriackich Grotołazów, Seibersdorf
Nagrody
2000 – The NSS Speleo Art Salon w Elkins, West Virginia USA – 1 i 2 miejsce za abstrakcyjne malarstwo SpeleoArt
2001 – The NSS Speleo Art Salon w Mount Vernon Kentucky USA – 1 i 2 miejsce za abstrakcyjne malarstwo SpeleoArt
2002 – I.C.U.-International Cultural Union, Second International Festival „Femina“, Izrael, Honorary Award.
Uczestnictwa w targach sztuki
Vetrina Degli Artist Contemporanei, Florenz, Włochy.
Biennale Internationale Dell’Arte Contemporane, Florenz, Włochy.
Art View & Performance Salzburg, Austria.
Internationale Kunstmesse, Neusiedl am See
Kunstmesse Salzburg, Austria.
Kunstmesse „Viennafair“ Wiedeń.
Art Innsbruck, Austria.
Wystaw indywidualnnych (wybór)
Haus Attersee, Seewalchen am Attersee.
Galeria Kumamoto-Shi, Japonia.
Ceves in Arts – Internationale Conference Jo’Svafö, Węgry.
Alte Schieberkammer, Wiedeń.
Santen Sho Galeria Kumamoto-Shi, Japonia.
Farben & Formen Haus Wien Energie, Wiedeń.
Dom Kultury Tuchów.
Galerie Austriackiego Konsulatu Generalnego, Kraków.
Muzeum Okręgowe w Tarnowie, Tarnów.
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki, Galeria Zamek, Przemyśl.
Muzeum Etnograficzne, Wrocław.
Gauermann Museum, Miesenbach, Niemcy.
Dom Sztuki i Literatury (Művészetek és Irodalom Háza), Pécs, Węgry.
Stała wystawa we własnej galerii, w austriackim Gols.
Udział w wystawach zbiorowych (wybór)
Schloss Schönbrunn
Palais Palffy, Wiedeń
Internationale Speleo Art Exhibition, La Chaux-De-Fonds, Szwajcaria
„Go West“ – WUK Projektraum, Wiedeń
Kyungin Modern Art Galerie, Seoul, Korea Południowa
Arterie BV Galerie, Wiedeń
Künstlerhaus, Graz, Austria
Speleo Art Sewanee, Thenesee, USA
Speleo Art Rockampton, Queenslend, Australia
Kunsan -6te ASropa College Dept. Of interor Desing, Korea Płd.
Speleo Art, Idaho, USA
Speleo Art, Elkins, USA
Speleo Art, Bathurst, New Sohth Wales, Australia
Speleo Art, Mount Vernon Kentucky USA
Lucja Radwan jest szczególnie dumna z tego, że jej obrazy znajdują się w zbiorach Papieża Jana Pawła II.
Dzieła Lucji Radwan znajdują się w zbiorach instytucji kolekcjonujących współczesne malarstwo austriackie, takich jak Artoteka Federalna, Wiedeń, Wiedeńska okręgowa Kasa Chorych, Wiedeńskie Zakład Ubezpieczeń, Kollegialkonsult Versicherung, – und finanzmathematische Beratung,Wiedeń, Gmina Palstein, Gmina Gols, Rollettmuseum Baden, Bezirksmuseum Floridsdorf, Wiedeń, jak również w
prywatnych zbiorach znanych austriackich osobistości.
Jej obrazy znajdują się również w posiadaniu instytucji polskich – kraju, z którego artystka pochodzi, takich jak Muzeum Okręgowe w Tarnowie czy Muzeum w Tuchowie. Obrazy Lucji Radwan można znaleźć również w prywatnych kolekcjach na całym świecie (Australia, Japonia, Korea, Polska, Szwajcaria, Turcja, Węgry, USA).
http://www.radwan.at/